Pokonferencyjne refleksje

W jedną z sobót września dla świata chustowego wszystkie drogi prowadzą do Poznania – na wyczarowaną już czwarty raz przez Magdę Konieczkę Ogólnopolską Konferencję Noszenia Dzieci. Tym razem konferencja towarzyszyła targom „wyprawkowym” dla rodziców (a może to targi towarzyszyły konferencji???;)

   

To był długi i intensywny dzień, zaplanowanych było wiele wykładów, dwa warsztaty, mnóstwo stoisk firm chustowych i firm ze światem chustowym zaprzyjaźnionych. Doradcy mogli też skorzystać z okazji i zareklamować swoje usługi w Portalu Chustowym, porozmawiać w kuluarach z prelegentami i spędzić czas z doradcami z całej Polski.

Jak było? Tym razem byłyśmy pod dużym wrażeniem poziomu merytorycznego konferencji. Zaproszeni prelegenci nie dali nam taryfy ulgowej;) To był wyraźny sygnał i zachęta do nieustannego dokształcania się, kontaktu ze specjalistami w dziedzinach związanych z pielęgnacją dziecka i kontaktem z rodzicami.

Agnieszka Słoniowska i Paweł Zawitkowski, fizjoterapeuci doskonale znani w środowisku doradców noszenia, docenili naszą pracę i zauważyli, jak dużo możemy zrobić dla dziecka i jego rodziny. Kontakt w domu w trakcie konsultacji jest bezcenny i często może pomóc dzieciom potrzebującym wsparcia trafić na terapię. To wielka zachęta, by o rozwoju dziecka uczyć się wciąż od nowa, uczyć się obserwacji i przykładać wagę do nawiązywania dobrego kontaktu z rodzicem.

Wykład Pawła Zawitkowskiego, okraszony dużą dawką humoru, miał mieć temat o noszeniu w kontekście fizjologii i pracy narządów. I to zostało na koniec, czego nie mamy za złe, bo przyswoiłyśmy solidną porcję wiedzy o mechanizmach rozwojowych, czynnikach warunkujących ten rozwój, o adaptacji, regulacji i jej zaburzeniach. Refleksja jaką zachowamy: samo prawidłowo technicznie wykonanie wiązanie może nie być wystarczające, by mówić o dobrym noszeniu – tu całość doznań, bodźców, jakie dajemy dziecku przy wykonywaniu wiązania i noszeniu musi być adekwatna do jego możliwości ich przetworzenia i zareagowania. Proste? Niby tak, ale w praktyce wymaga od nas – doradców sporej wiedzy, czujności i uważności. Wykład był zakończony wymownymi rysunkami dotyczącymi pozycji dziecka w chuście – i niestety zabrakło czasu by ten temat rozwinąć… A szkoda. Nic jednak straconego, bo Akademia Noszenia Dzieci, we współpracy z Całkiem Fajnymi Terapeutami Pawła Zawitkowskiego organizuje cykl warsztatów dla doradców noszenia.

Agnieszka Słoniowska zaprosiła nas dalej w świat przetwarzania bodźców zewnętrznych i wewnętrznych oraz uporządkowała wiele pojęć z zakresu integracji sensorycznej. Pokazała nam, jak przetwarzanie jednych i drugich ma na siebie wpływ i jakie pułapki się w tym kryją – dlaczego nasz mózg tak bardzo lgnie do prostych bodźców zewnętrznych i dlaczego ekran tabletu jest jak cukierek dla mózgu małego dziecka. Dla doradcy noszenia jest to wiedza absolutnie niezbędna, by móc zrozumieć, co dzieje się w trakcie naszej pracy – i by móc dostosować nasz przekaz i techniki do profilu sensorycznego dziecka. I to zapamiętamy dla siebie – żeby myśleć o profilach sensorycznych zamiast o zaburzeniach SI.

Niestety zabrakło nas na wykładzie Sabiny Sadeckiej o traumie porodowej. Niestety, ponieważ wykład był z relacji obecnych niesamowicie interesujący i ważny. Pozostaje podążanie za tropami wykładu i wspomniane tam lektury.

Nie zabrakło też gości zagranicznych. Z Włoch przyjechały Marta Mróz, fizyk z politechniki mediolańskiej, która rozłożyła nam wiązania na wektory (!) oraz Francesca Praga, która opowiedziała o doświadczeniach włoskich rodziców z noszenia dzieci w ortezach przy stopie końsko-szpotawej. Wykład o ojcostwie w kontekście teorii przywiązania oraz roli noszenia w ojcostwie przedstawił znany już wielu doradcom w Polsce dr Henrik Norholt z Danii.

Ostatni wykład, a wcześniej jeden z warsztatów, poprowadziła założycielka die Trageschule Dresden, Ulrike Hoewer, niezaprzeczalny autorytet i osoba znacząca bardzo wiele dla europejskiej społeczności doradców noszenia. Warto wspomnieć, że pierwsze szkolenie doradców noszenia w Polsce w 2008 roku poprowadziła właśnie Ulrike. Jej wykład był zatytułowany: „To wszystko ma znaczenie” i dotyczył holistycznego podejścia do noszenia. Ulrike opowiadała o tym, jak niebezpieczną pułapką są schematy, sztance, sztywne normy, w postaci chociażby bardzo popularnych w internecie grafik pokazujących, w jakiej pozycji powinno się znaleźć dziecko w chuście na poszczególnych etapach rozwojowych. Ulrike wskazywała na fakt, że są to zawsze uproszczenia i ciężko je odnieść do rzeczywistych dzieci i ich rodziców. Dlaczego? Bo każde dziecko rozwija się inaczej, każde ma inne napięcie, inne możliwości, jest inaczej pielęgnowane, w trochę innym momencie zdobywa swoje kamienie milowe. Do tego dochodzą jeszcze rodzice o różnorodnej budowie ciała i możliwościach motorycznych, w innym stanie psychofizycznym. To wszystko sprawia, że ostatecznie rzadko zobaczymy w lustrze dziecko zawiązane dokładnie tak, jak na schematycznym obrazku. Nawet pomoce do noszenia, które chętnie spalilibyśmy na stosie, w niektórych, szczególnych sytuacjach, mogą się okazać pomocne i potrzebne. To był ważny i silny akcent tej Konferencji. A jednocześnie bardzo spójny z przemówieniami innych prelegentów.

Ulrike poprowadziła również kameralny warsztat dla doradców dotyczący zbierania wywiadu przed konsultacją oraz dokumentacji i ewaluacji po spotkaniu z rodzicami. Prowadząca podzieliła wszystkie działania zmierzające do spotkania z daną rodziną na 5 kręgów. W pierwszym znalazła się refleksja nad trudnymi sytuacjami szkoleniowymi z przeszłości, sprawdzenie, czy jestem właściwą osobą, by podjąć się lekcji oraz posiadanie zaufanych osób, którym mogę przekazać konsultacje, jeśli sama nie jestem w stanie wziąć w nich udziału. Drugi krąg to udzielenie klientowi wszystkich niezbędnych informacji o przebiegu spotkania: gdzie, kiedy, za ile, dla kogo, co w razie odwołania, kto jest za co odpowiedzialny, co dokładnie będziemy robić i jak rodzic ma się do lekcji przygotować. Ulrike zaleciła też stworzenie „kontraktu bezpieczeństwa”, czyli wszystkich zasad, które są dla nas ważne, by było bezpiecznie, np. że najpierw zawsze uczymy na lalce, że będziemy dokumentować spotkanie robiąc notatki i zdjęcia itp. Trzeci krąg to nasze przygotowania przed samą lekcją: czy jestem zdrowa, jak chcę się ubrać/uczesać/umalować, czy mam wszystkie potrzebne materiały, czy moje chusty i lalki są czyste itp. Czwarty krąg to samoświadomość, uważność na sygnały płynące z naszego ciała, bycie świadomym swoich emocji, potrzeb zaspokojonych i niezaspokojonych, uważność na osobę, z którą mam się spotkać. I samo serce kręgu, czyli spotkanie i połączenie dwóch systemów, bycie z empatią i otwartością na drugiego człowieka, tego małego i dużego. Ostatnim etapem warsztatu była wewnętrzna ewaluacja, odpowiedzi na pytania: jak ja i mój klient czuliśmy się przed lekcją, na jej początku, w trakcie i na koniec oraz refleksja nad tym, co świętujemy i co opłakujemy, z czego jesteśmy dumni, a co chcielibyśmy zrobić inaczej następnym razem.

   

Jak to podsumować? Zapewne każdy uczestnik zabrał ze sobą do domu inne wnioski i refleksje. Dla nas były to przede wszystkim dwa wątki przewodnie – że doradcy noszenia, mimo że niczego nie diagnozują, nie oceniają i nie są specjalistami z zakresu nauk medycznych, mogą wypełniać ważną misję, zauważać potrzeby dzieci i rodziców i przyczyniać się, by te potrzeby zostały zaspokojone oraz że w kontakcie z rodzicami bardzo ważne jest indywidualne spojrzenie na daną rodzinę i dobranie najlepszego w ich przypadku i na dany moment rozwiązania.

Mamy też nadzieję, że po tej Konferencji świat doradczy w Polsce rozpocznie nową epokę: syntezy tego, co było dotychczas, że zaczniemy łączyć dbałość o idealną technikę wiązań z uważnością na indywidualne potrzeby każdej rodziny, każdej mamy, każdego taty i dziecka, z którymi się spotykamy.

Dziękujemy jeszcze raz Magdzie, tulącej chuścioszka przez cały konferencyjny dzień, za wkład w budowanie rangi naszego zawodu.

Do zobaczenia za rok! Oczywiście w Poznaniu.

Ania Zin & Marta Żurek

zdjęcia w arykule: Milena Nadolna-Dróżdż i Marta Żurek